Dostałam pracę do ktorej tak długo się szkoliłam, w końcu w dni wolne będę mogła dłużej zająć się tym co tak bardzo lubię i co mnie tak pochłania. Lenka, dla której szykuje się ta metryczka już powoli pcha się na świat, jutro spotykamy się z jej rodzicami, ale o niespodziance cicho sza. Nie mogę sie doczekać kiedy obrazek będzie skończony, wyprasowany i oprawiony, to będzie dla mnie czysta przyjemność móc przekazać go komuś bliskiemu.
A to już dzieło mojego synka, farby okazały się strzałem w dziesiątkę, tylko trzeba je dozować, bo na jeden obrazek spokojnie Emilek mógłby zużyć całe opakowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz