sobota, 27 lutego 2010

. . .

Dostałam pracę do ktorej tak długo się szkoliłam, w końcu w dni wolne będę mogła dłużej zająć się tym co tak bardzo lubię i co mnie tak pochłania. Lenka, dla której szykuje się ta metryczka już powoli pcha się na świat, jutro spotykamy się z jej rodzicami, ale o niespodziance cicho sza. Nie mogę sie doczekać kiedy obrazek będzie skończony, wyprasowany i oprawiony, to będzie dla mnie czysta przyjemność móc przekazać go komuś bliskiemu.


A to już dzieło mojego synka, farby okazały się strzałem w dziesiątkę, tylko trzeba je dozować, bo na jeden obrazek spokojnie Emilek mógłby zużyć całe opakowanie.

wtorek, 16 lutego 2010

OBIECANE

W końcu udało mi się troszkę podgonic mój obrazek, w ciągu dnia to zaledwie kilka minut moge na niego poświęcić, ale dobre i to. Dni uciekają jak szalone i tak mija tydzien za tygodniem, wracam z pracy i nie mam kiedy usiąść, trzeba troszkę ogarnąć wszystko, przygotowac na dzień nastepny i oczywiście poświęcić  czas mojemu szkrabkowi, który coraz więcej mówi, rozumie, pokazuje, zachwyca mnie na każdym kroku i trochę żal, że już nie jestem przy nim tyle co dawniej.




poniedziałek, 15 lutego 2010

NOWE CANDY


Szkolenie w nowej pracy nie pozwala mi na skończenie metryczki, obiecuję, że postaram się niedługo umieścić jakąś fotkę. Narazie wpisuję się na candy:

- na Blogasku

-u Imoen 

- u Kamino

niedziela, 7 lutego 2010

BRAK CZASU

Jak już wspominałam oprawione (przez męża) drzewko trafiło do Marysi, czego ta wogóle się nie spodziewało.

Trafiłam na świetny naprawdę niedrogi sklep internetowy niteczka, tam też zrobiłam te skromne zakupy. Mulinka jest mi potrzebna do skończenia metryczki a na nożyczki już od dawna miałam chęć, przyznam się, że są rewelacyjne, ciężkie, ostre i po prostu cudne.

W ostatnim tygodniu na haftowanie poświęciłam tylko skrawek piątkowego i sobotniego wieczoru. Szkolenie do nowej pracy jest tak wyczerpujące, bo jeszcze muszę uczyć się w domu, kiedy mój synek zaśnie. Niestety w piątek dopadło małego ostre zapalenie krtani i wczorajszy wieczór spędziliśmy w szpitalu.

Czekam tylko na marzec i więcej wolnego czasu.

poniedziałek, 1 lutego 2010

CANDY CANDY PIERWSZE CANDY

Mając niewiele czasu, bo w końcu dziś pierwszy dzień szkolenia w nowej pracy, udało mi się odwiedzić parę blogów i zapisać się na moje pierwsze candy:

a ogłosiła je Myosthis.

A to jeszcze nie koniec. Dolce Vita przygotowała piękna gazetkę, w której zachwycił mnie Paryż w kwiatach, no jak tu się nie skusić?