Sampler ukończony, jest śliczny, na razie wylądował w pudle, ale już mam na niego plan, potrzeba tylko zrobić małe zakupy...
A propos zakupów...w końcu sprawiłam sobie porządny tamborek, który sprawdził się już przy haftowaniu serca, do tego dodatkowe igły i mulina DMC - koloru białego nigdy za wiele.
A tu już inna bajka. Kiedyś kiedyś, pewnie ponad 20 lat temu moja babcia a później moja mama nauczyły mnie robić na drutach. Teraz ja zachęcona pięknym wydawnictwem firmy DeAgostini postanowiłam przypomnieć sobie jak to jest mieć w rękach druty. Zakupiłam już dwa numery i planuję następne.
Oto co wyszło spod moich drutów, ocieplacz przywłaszczył już na swój kubek mój mąż.