Jak to jest, że mając dwójkę dzieci wciąż brakuje im a to butków a to koszulek czy spodenek. Na jutro jestem umówiona z koleżanką, która po swoich dwóch córeczkach ma sporo ubranek i bucików. W ramach podziękowania podaruję jej oprawiony mój niedawno wyszyty obrazek, myślę, że w sam raz dla dziewczynek. Mam nadzieję, że się spodoba.
Piegucha-na Twój kursik też zerkałam i wogóle na Twojego bloga :)
Coraz więcej osób dowiadujących się czym zajmuję się w wolnych chwilach namawia mnie do sprzedaży mojego rękodzieła. Jak myślicie jest zapotrzebowanie na takie obrazki? i gdzie można by zacząć sprzedawać, na allegro?
Przyznam się, że marzy mi się własny sklepik z rzeczami tylko ręcznie robionymi.
Piekny obrazeczek, dziewczynki na pewno sie uciesza:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam niebiesko:)
już dawno nie widziałam tego obrazka i zapomniałam jak jest sliczny.
OdpowiedzUsuńCo do sklepu... wiesz, wszystkim takie rzeczy robione ręcznie się podobają ale jak trzeba za nie zapłacić to chcieli by za darmo. A sama wiesz ile czasu i materiałów potrzeba aby takie cuda jak Twój obrazek zrobić.
Śliczny obrazek! A co do sprzedaży rzeczy hand made - wydaje mi się, że za cenę, która by nas faktycznie satysfakcjonowała naszych rzeczy nie sprzedamy :( Ostatnio uszyłam dla synka woreczek na autka ozdobiłam haftem, mój mąż jak go zobaczył od razu podpowiedział mi, żebym uszyła kilka i spróbowała sprzedać. Podliczyłam koszt jaki w uszycie tego włożyłam - nie opłaca się. Choć z drugiej strony - gdyby poświęcało się na haftowanie czy szycie kilka godzin dziennie... Ja pracuję zawodowo i to co robię wplatam w plan dnia, między wychowywanie też dwójki małych dzieci :) jak już coś utworzę po miesiącu to wolę to komuś dać niż sprzedać za marne 50 zł. Ale się rozgadałam! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrześliczny obrazek :)
OdpowiedzUsuńBardzo do twarzy Julii w ramie :) Na pewno zachwyci nową właścicielkę.
OdpowiedzUsuńZa własną działalność i sklepik - trzymam kciuki.