poniedziałek, 23 stycznia 2012

TUSAL-STYCZEŃ

Kiedy wczoraj po skończonej sesji haftowania spojrzałam na zawartość mojego Tusal-owego słoiczka sama się zdziwiłam, że już tyle niteczek w tak krótkim czasie się tam nazbierało. Co ja bym zrobiła bez haftowania? chyba byłam skazana na jakąś pracę ręczną, bo i obie moje babcie miały dryg do tego, jedna robiła rzeczy z filcu a druga ciągle machała drutami, natomiast moja mama ma całą szufladę pełną serwetek i bieżników wyhaftowanych haftem richelieu.

Dzis też dzień szczególny, bo Lusia kończy dziś 4 miesiące, kiedy to minęło? mała zdrowa, ale starszy Emil znów choruje, tym razem wraz z tatą, więc w czwórkę siedzimy w domku.

1 komentarz: