Oj długo zbierałam sie do tego posta a raczej do zrobienia zdjęcia, brak czasu non stop. Ostatnio dzieciaki były chore, więc nie dało się nic zrobić ale już jest lepiej. Nnie wiem czy to ten rok przestępny czy może coś innego ale z każdej strony słyszę, że ktoś choruje, nawet mój tata wylądował w szpitalu.
Przechodząc do haftu, coraz bardziej mi się podoba to co powstaje na kanwie, zaczęłam już 5 część, więc właściwie można powiedzieć, że jestem w połowie...dopiero :)
Hafcik zabrałam do rodziny na święta, choć mało czasu było to i tak troszkę podgoniłam, oczywiście, kiedy dzieci już spały.
Miałam moment, że chcialam odłożyć ten haft i zabrać się za coś małego dla pań w przedszkolu w ramach podziękowań, choć czerwiec za 2,5 miesiąca ale wybiorę już z tego co mam w szufladzie).