Ta mulina ma napewno ponad 20 lat, cieniowana ale specyficznie bo obok fioletu pojawił się żółty. Staram się, żeby jakoś to wyglądało, dlatego ptaszki są po części żółte. Zastanawiam się podczas haftowania, czy nie lepiej byłoby używać potrójnej zamiast podwójnej nici. Już wspominałam, że bardzo lubię takie monochromatyczne wzory i mogę wykorzystać mulinę od mamy.
Właściwie to już dawno skończone, tylko tak nie było czasu, żeby wrzucić tę fotkę. Haftowało się Anchorem super, backstitche trochę dobijały, ale jestem bardzo zadowolona z efektu. Mojemu mężowi ten obrazek podoba się najbardziej. Pierwszy raz haftowałam łączonymi kolorami.
Miało być inaczej, no chyba jak większości kobiet mi tez mylą się strony, no przecież z tego nie mogła wyjść skarpeta, ale zorientowałam się przy prasowaniu. Nakleiłam więc to co wyszło na tekturkę plus wstążeczka. Będzie ozdoba na święta.
Jak widać na załączonym obrazku już prawie koniec, została tawa i troszkę backstitchy (czasem doprowadzały mnie do szału, nie lubię backstitchy w środku krzyżyka). To mój pierwszy obrazek z gazetki i naprawdę wychodzi śliczny, te kolory... French knoty nie wyszły idealnie, ale nie widać.